Mecz z AZS-em Częstochowa przegrywamy 0:3 (24:26, 15:25, 17:25), ale nie zwieszamy głów i walczymy dalej. Pierwszy set pokazał, że grać potrafimy. Zabrakło sił a nie umiejętności, po bardzo intensywnym graniu ze Stalą Nysa. Nie obyło się też bez drobnych urazów i kontuzji, a pomimo to nasi zawodnicy bardzo dobrze prezentowali się w secie pierwszym. Nawet przy kilku punktowej przewadze gospodarzy, dwukrotnie odrabiali efektownie straty, doprowadzając w samej końcówce meczu do gry na przewagi. Jednak to gracze z Częstochowy wydarli po zaciętej walce I seta i tym samym ustawili dalszy przebieg meczu. U naszych zawodników można było zaobserwować, z każdym kolejnym punktem, coraz mniejszy zasób sił. Zaczęło coraz mocniej doskwierać zmęczenie. I chodź głowa próbowała realizować zamierzoną taktykę to siatkarze AZS-u Częstochowa przejęli inicjatywę w grze, której nie oddali już do końca spotkania. Naszym siatkarzom teraz potrzebny jest chociaż krótki odpoczynek, odnowa biologiczna, szybka walka z urazami i powrót do treningów, aby w sobotę, we własnej hali, przed wspierającą publicznością, odrodzić się jak feniks z popiołów.