Po sparingowym zwycięstwie 5:0 u siebie, dziś Krispol Września musiał uznać wyższość MKS-u Kalisz na boisku rywala. Trener pomarańczowych mógł skorzystać tylko z ośmiu siatkarzy.
Drugi mecz kontrolny pomiędzy tymi drużynami lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy wygrali pierwszego seta na przewagi (28:26). Dwie kolejne odsłony to pewne zwycięstwa podopiecznych Marka Jankowiaka. Jednak ostatnie zdanie należało do MKS-u Kalisz. Tym samym udało im się zrewanżować za porażkę we Wrześni 0:5.
Krispol pojechał do Kalisza bez braci Marcina i Mateusza Iglewskich (obowiązki rodzinne) oraz leczącego kontuzję Pawła Gajowczyka. W tej sytuacji szkoleniowiec miał do dyspozycji tylko ośmiu siatkarzy. Z konieczności na pozycji libero zagrał Jakub Rohnka.
– Zagraliśmy dziś w okrojonym składzie, dlatego na boisku wychodziły czasem dziwne ustawienia. Na tym etapie przygotowań najważniejsza jest dla nas po prostu gra. Chłopaki są po bardzo ciężkich treningach siłowych, ale to nie usprawiedliwia frajerskiej porażki przy stanie 2:1 i prowadzeniu w czwartym secie. Za tydzień czeka nas turniej w Siedlcach z udziałem pierwszoligowców – mówi na gorąco trener Marek Jankowiak.
MKS Kalisz – Krispol Września 3:2 (28:26, 18:25, 20:25, 25:23, 15:9)
Skład: Chwastyniak, Dziurkowski, Rohnka (libero) Jurkojć, Bielicki, Murdzia, Narowski, Kempiński