SŁAWOMIR GERYMSKI: MYŚLIMY JUŻ O PLAY-OFF

DSC_093 – Czasami są gorsze sezony. Trzeba je umieć przejść i postarać się wyciągnąć z nich jak najwięcej się da. Lepsze jest to od biadolenia i tłumaczenia się, dlaczego gramy tak słabo. Gramy słabo i tyle. Może na koniec sezonu będziemy potrafili z tego wybrnąć – powiedział szkoleniowiec APP Krispolu Września, Sławomir Gerymski.

Długo czekaliście na to, żeby w tym sezonie pokonać rywala z czwórki. Chyba potrzebne pana podopiecznym było zwycięstwo bez straty seta z mocnym przeciwnikiem?

Sławomir Gerymski: – Cieszę się, że chłopcy wygrali, tym bardziej że w miniony weekend było małe święto, bo Krispol grał setne spotkanie w I lidze. Było wielu kibiców w hali, więc zależało nam na tym, żeby wyszli z niej zadowoleni. To nam się udało. Cały sezon gramy w kratkę. Cieszymy się, że awansowaliśmy do play-off. Do końca rundy zasadniczej zostały nam trzy mecze, w zależności od tego, ile punktów w nich zdobędziemy, to będziemy wiedzieli, z jakim przeciwnikiem będziemy grać. Ostatnio zagraliśmy dobre spotkanie. Takich mieliśmy już kilka w tym sezonie, ale dotychczas po lepszych meczach nadchodziły słabsze. Zobaczymy, czy ta tendencja zmieni się w Wałbrzychu.

Ale chłopcy zaprezentowali już taką siatkówkę, którą chciałby pan, żeby pokazali w play-off?

– Ciężko powiedzieć. Trzeba chłopaków z Nysy trochę usprawiedliwić, bo część z nich była po grypie i nie zachowywali się na boisku tak jak wcześniej. Na pewno z powodu choroby nie mogli dać z siebie wszystkiego. Ale tak naprawdę nas to nie interesowało. Kluczowa była nasza postawa. Do doskonałości jest jeszcze daleka droga. Mam nadzieję, że przez najbliższy miesiąc zdążymy się odpowiednio przygotować do play-off, żeby być groźnym przeciwnikiem i żeby żaden zespół nie chciał na nas trafić w play-off.

Czyli w najbliższym czasie kluczowe będzie ustabilizowanie formy?

– Dokładnie tak. Poza tym ten sezon powoli zbliża się do końca. Czasami są gorsze sezony. Trzeba je umieć przejść i postarać się wyciągnąć z nich jak najwięcej się da. Lepsze jest to od biadolenia i tłumaczenia się, dlaczego gramy tak słabo. Gramy słabo i tyle. Może na koniec sezonu będziemy potrafili z tego wybrnąć.

No właśnie, przecież nie jest powiedziane, że Krispol osiągnie słaby wynik. Play-off rządzą się swoimi prawami. Być może pokusicie się o jakąś niespodziankę?

– Na to liczymy. Poza tym w tym roku play-off będą bardzo trudne. Nie wiadomo, czy lepiej przystępować do nich z pierwszego czy ostatniego miejsca. Przecież o wyniku może decydować złoty set, czyli dyspozycja dnia. Na papierze faworyci będą, ale na boisku już nie. Na pewno każdy zespół do tych meczów będzie podchodził zdenerwowany. Wyżej notowany zespół będzie mógł przegrać na wyjeździe, a następnie u siebie seta i zacznie robić się nerwowo. Na pewno przed meczem żadna drużyna nie będzie stała na straconej pozycji.

Macie już zagwarantowane miejsce w ósemce. Jak pan potraktuje pozostałe mecze do końca rundy zasadniczej, w tym to najbliższe z Victorią?

– Myślimy już o fazie play-off. W najbliższych meczach chciałbym dać pograć zawodnikom, którzy do tej pory mniej przebywali na boisku. Jednak na pewno nie będę wymieniał całej szóstki, a jedynie pojedynczych zawodników. Będziemy też dbali o to, żeby nie dopadła nas grypa, bo w tym roku przetrzebiła ona już kilka zespołów. Dwa mecze zostały już przełożone. Nie chciałbym, aby nad ona dopadła, kiedy zaczniemy walkę w play-off. Nie ma też problemu z formą fizyczną. Jednak nazbierało się trochę złych sytuacji, więc kłania się tu psychologia. Chociaż przed sezonem mówiłem, że będziemy piątą siłą w lidze. Na razie się to sprawdza. Uważam, że nie stoimy na straconej pozycji przed play-off. Musimy patrzeć do przodu i wierzyć w kolejne zwycięstwa.

źródło: www.siatka.org