Żal utraconej szansy

Krispol zdobył jeden cenny punkt w pojedynku z KPS Siedlce. Wśród kibiców i w obozie wrześnian panuje jednak spore rozczarowanie, bo mecz ten powinien być wygrany przez graczy Krispolu przynajmniej w tajbreku.

Pierwszego seta sobotniego meczu wrześnianie rozegrali wręcz koncertowo. W drugim było już nieco gorzej, ale i tak okazał się on dla Krispolu wygrany. W trzeciej partii dominowali goście. W następnej odsłonie przyjezdni wygrali seta w jego końcówce. Największym zawodem dla sympatyków Krispolu okazał się tajbrek. Wrześnianie wysoko prowadzili i zmierzali w kierunku zwycięstwa. Niestety w jego końcówce popełnili niewybaczalne błędy na wagę przegranej.

 Pierwszego seta wrześnianie rozpoczęli od prowadzenia 4:1. Potem po trzech punktach z rzędu zdobytych przez Tomasza Polczyka odskoczyli na 11:4. Gracze Krispolu nie mylili się w swoich poczynaniach wcale, co spowodowało, że uzyskali 10-cio punktową przewagę utrzymując ją do końca partii. Seta wygrali 25:15.

W pierwszej części drugiej partii gra toczyła się punkt za punkt. Pierwszą znaczniejszą przewagę na 14:11 Krispol wywalczył sobie za sprawą asowej zagrywki Oskara Lakowskiego i kontrze Ernesta Kaciczaka. Goście co rusz zmniejszali różnicę punktową, ale cały czas byli na minusie. W pewnym momencie Krispol prowadził 20:16. Dwie udane kontry siedlczan pozwoliły im doprowadzić jednak do stanu 19:20 i trener Krispolu Marian Kardas zmuszony był próbować opanować sytuację na boisku czasem na żądanie. Na szczęście po tym skuteczny atak Polczyka pozwolił wrześnianom wyjść z trudnego ustawienia. W końcówce seta Krispol prowadził 24:21, ale partię zakończył dopiero po wygraniu trzeciego setbola.

Trzeciego seta gracze Krispolu rozpoczęli niezbyt dobrze. Przy stanie 3:7 ich trener zdecydował się wziąć pierwszy czas dla drużyny. Pomogło to na tyle, że po bloku Piotra Lipińskiego wcześniejsze straty udało się odrobić na 9:10. Niestety od stanu 12:10 goście zdobyli trzy punkty z rzędu, co zadecydowało praktycznie już o lasach tej partii. W końcówce siedlczanie powiększyli jeszcze swoją przewagę wygrywając seta 25:16.

W czwartej odsłonie meczu gra przez długi czas toczyła się punkt za punkt. Było 7:7, 10:10, 15:16. W pewnym momencie siedlczanie odskoczyli na 18:15. Ostatnim zrywem Krispolu było odrobienie strat na 20:21. Niestety w samej końcówce gospodarze przegrali cztery punkty z rzędu, co doprowadziło do porażki w secie 21:25.

Pierwszą część tajbreka siatkarze Krispolu rozegrali znakomicie prowadząc przy zmianie stron boiska 8:4. Potem nie było już tak dobrze, ale i tak wyszli na prowadzenie 12:10. W tym momencie rozpoczął się ich dramat. Najpierw, któryś z nich wpadł w siatkę. Potem zimnej krwi zabrakło chyba rozgrywającemu wrześnian Lipińskiemu, który dwa razy z rzędu grał na środku siatki do Patryka-Cichosza Dzygi, a ten dwukrotnie został zablokowany i zrobiło się 12:13. Przy prowadzeniu 14:13 siedlczanie wyszli z opresji przeprowadzając kontrę na wagę meczu.

MVP meczu wybrano rozgrywającego KPS Siedlce Krzysztof Pigłowski.

Krispol Września zagrał w składzie: Piotr Lipiński (2), Tomasz Polczyk (15), Oskar Laskowski (17), Jakub Buczek (4), Maciej Tupta (2), Mateusz Rudnicki (1), Patryk Cichosz-Dzyga (4), Ernest Kaciczak (14), Marcin Iglewski (11), Jakub Olszewski, Jędrzej Ziółkowski, Bartosz Zieliński (libero)

PSG KPS Siedlce zagrał w składzie: Krzysztof Pigłowski (1), Piotr Fenoszyn (1), Damian Dobosz (12), Mateusz Kufka (13), Kacper Wnuk (24), Radosław Szczeciński (2), Adrian Kopij (21), Jakub Strulak, Patryk Waloch (libero)

Tauron 1. Liga, Krispol Września, PSG KPS Siedlce 2:3 (25:14, 25:23, 16:25, 21:25, 13:15)