Bolesna porażka Krispolu

Krispol Września przegrał 1:3 we własnej hali z Olimpią Sulęcin. Żal, smutek, rozczarowanie. Tak krótko można podsumować przebieg sobotniego pojedynku. Wrześnianie mieli na wyciągnięcie ręki doprowadzenie do tajbreka, ale znowu powróciły koszmary związane z rozgrywaniem końcówek setów.

Przed meczem wiadomo było, że jego wynik, ewentualne zwycięstwo Krispolu, może mieć ogromne znaczenie w kwestii utrzymania się w lidze. Niestety okazało się, że pomimo wielkiej szansy na to wrześnianie przegrali, wygranego jakby się wydawało seta, pozwalającego na doprowadzenie do tajbreka. Prowadząc w czwartej partii 23:20 siatkarze Krispolu stracili pięć punktów z rzędu tracąc w tym momencie szansę na kontynuowanie walki w meczu.

Pojedynek rozgrywany w hali ZSP Września zgromadził na trybunach niespotykaną dotychczas rzeszę kibiców. Zaciętość, wyrównana walka obu drużyn i boiskowe emocje szybko udzieliły się także publiczności przez co w hali panowała niespotykana dotąd atmosfera.
Przed meczem okazało się, że Krispol przygotował swoim kibicom niespodziankę. Do składu w ostatniej chwili dołączył Marcin Iglewski. Weteran wrzesińskiej siatkówki, pomimo tego, że upłynęło już sporo czasu od momentu, kiedy wybiegał na parkiet dość szybko znalazł się w sobotni wieczór na boisku. Od drugiego seta kontynuował grę nieprzerwanie. Trzeba przyznać, że był to udany powrót. „Igła” po trzech pierwszych nieudanych zagraniach pokazał, że potrafi być wiodącym zawodnikiem w trudnych momentach meczu. Kończył ataki Krispolu omijając, albo przebijając się przez blok przeciwnika, nieraz z bardzo trudnych piłek. Należałoby też wspomnieć o Patryku Ligockim, który w doskonały sposób zastąpił na pozycji libero grającego dotychczas w pierwszym składzie Bartosza Zielińskiego.

Początek pierwszego seta należał do gości z Sulęcina, którzy szybko objęli prowadzenie 4:1. Po chwili było 7:2, bo wrześnianie cały czas nie potrafili zakończyć swoich pierwszych akcji, a goście skutecznie kontrowali. W następnym fragmencie seta role się odwróciły. Krispol zdobył kilka punktów z rzędu obejmując prowadzenie 9:8. Niestety potem przy zagrywce Igora Subotića Olimpia zdobyła trzy oczka z rzędu odskakując na 14:11. Uzyskana w tym momencie przewaga utrzymała się praktycznie do samego końca seta. Tylko w jednym momencie Krispol zminimalizował straty na 15:16. Partia zakończyła się ostatecznie wygraną Olimpii 25:21.

W drugim secie wrześnianie wyszli już z Marcinem Iglewskim w pierwszym składzie. Początek mieli znakomity. Po czterech skutecznych blokach z rzędu objęli prowadzenie 6:1. Goście otrząsnęli się jednak z początkowej niemocy doprowadzając do wyrównania na 9:9, a potem wychodząc na prowadzenie 13:10. Trzy punktowa przewaga Olimpii utrzymywała się dość długo. Krispol zaczął odrabiać straty od stanu 18:21. Po skutecznym ataku Oskara Laskowskiego, a potem potrójnym bloku Krispol wyszedł na prowadzenie 23:22. Potem w hali rozgorzały wielkie emocje. Kibice byli świadkami niezwykle porywającej końcówki seta przy grze punkt za punkt, przy czym to Krispol cały czas wychodził na prowadzenie. Seta wrześnianie ostatecznie wygrali 30:28.

Trzeci set przez znaczną jego część układał się po myśli wrześnian, którzy co jakiś czas odskakiwali na dwupunktowe prowadzenie. Kluczowym momentem dla końcowych losów seta wydaje się to, co wydarzyło się po prowadzeniu Krispolu 17:15. Najpierw wrześnianie nie skończyli pierwszej akcji i przegrali kontrę, a potem dwukrotnie zablokowany na środku siatki został Laskowski. Wyjście na prowadzenie 18:17 tchnęło w graczy gości nowego ducha. Od stanu 21:21 Krispol stracił z rzędu trzy punkty, co przesądziło o ostatecznym zwycięstwie przyjezdnych 25:22.

Czwartą partię świetnie rozpoczęli gospodarze, którzy po atakach Iglewskiego objęli prowadzenie 4:1. Olimpia potrafiła jednak odrobić straty i wyrównać na 7:7. Od stanu 13:12 Krispol zdobył dwa punkty z rzędu odskakując na 15:12. Przewaga ta utrzymywała się aż do momentu kiedy wrześnianie prowadzili 23:20. Wydawało się, że losy tego seta są już przesądzone. Nic jednak bardziej mylnego. Błędy wrześnian rozpoczął atakiem w aut Patryk Cichosz-Dzyga. Potem żadnej z akcji Krispolowi nie udało się skończyć w pierwsze tempo. Katem dla nich okazał się Grzegorz Turek, który zakończył trzy kontry Olimpii w tym momencie. Ostatecznie Krispol przegrał pięć punktów z rzędu, co pozwoliło Olimpii zwyciężyć 25:23. Przy stanie 23:22 dla Krispolu miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Sędziowie najpierw przyznali punkt wrześnianom, a potem cofnęli swoją decyzję przyznając punkt gościom.

MVP meczu wybrano gracza Olimpii Sulęcin Grzegorza Turka.

Krispol Września zagrał w składzie: Piotr Lipiński, Ernest Kaciczak, Jakub Buczek, Oskar Laskowski, Patryk Cichosz-Dzyga, Marcin Iglewski, Kacper Ratajewski, Jakub Olszewski, Tomasz Polczyk, Jędrzej Ziółkowski, Bartosz Zieliński (libero), Patryk Ligocki (libero)

Tauron 1. Liga, Krispol Września – Olimpia Sulęcin 1:3 (21:25, 30:28, 22:25, 23:25)